LIST DO EWY


Droga Ewo!
Napisałaś do mnie list, prosząc bym opisała Ci najpiękniejsze miejsca w mojej okolicy, a mieszkam w Krajobrazowym Parku Wzniesień Łódzkich. Postanowiłam, że napiszę Ci o malej rzeczce, która przepływa niedaleko mojej posiadłości, a także o wspaniałej przyrodzie, która otacza mój dom.
Rzeczka ta i jej okolice są miejscem, w którym znajduję spokój. Latem woda jest w niej cieplutka. Często kapię się w niej z moim psem, ponieważ jest płytka. Lubię siedzieć na kocu i moczyć sobie w niej nogi. Rzeczka ta jest początkiem wielkiej rzeki Bzury.
W wakacje, gdy siedziałam na trawie i plotłam wianki, usłyszałam niezwykłe odgłosy i nagle ujrzałam dwa szybujące wysoko jastrzębie, które zmierzały do lasu, gdzie (jak się później dowiedziałam) miały swoje gniazdo. Wiele razy znajdowaliśmy na mojej działce ptasie gniazda, w których wykluły się maleńkie pisklaki. Któregoś dnia znaleźliśmy gniazdo kosa. Mój tato zrobił piskalaczkom zdjęcie wtedy, gdy ich mama „poszła” szukać dla nich pożywienia. Zdjęcia te stanowią dla nas niezwykłą pamiątkę.
Jakiś czas temu spotkała mnie fascynująca przygoda. Pewnego dnia wstałam wczesnym rankiem i zobaczyłam przez okno, że nad naszą działką lecą balony. Wybiegłam na zewnątrz i moim zdumionym oczom ukazało się chyba ze czterdzieści balonów. Leciały długo, ale ostatniemu nie sprzyjało szczęście. Gdy był nad naszym laskiem, zaczął nagle spadać. W ostatniej chwili dwóch panów znajdujących się w koszu zrzuciło balast, a wtedy balon uniósł się i odleciał z ogromna prędkością. Ledwie mi czasu wystarczyło na to, by dokładnie przyjrzeć się całej sytuacji.
Ubiegłej jesieni znaleźliśmy w naszym brzozowym lasku jedenaście koźlaków, które Babcia dla nas usmażyła. Większość grzybiarzy poszła w nasze ślady, bo w lesie wprost roiło się od grzybów. Grzybiarzy pociąga nie tylko zbieranie grzybów, ale także różnorodność fauny i flory. Pod nogami szeleszczą liście porozrzucane po całym lesie. Opadające krople mgły wydają dźwięki podobne do uspokajającej melodii. My zawsze zbieramy kolorowe liście, kasztany i żołędzie, z których potem robimy „jesienne cudaki”. Zimą przypominają nam o urokach jesieni. Na bezchmurnym niebie widać klucze odlatujących do ciepłych krajów ptaków.
Zimą jest tu istny raj. Jest to teren pagórkowaty, więc na sankach i nartach mogę jeździć tyle, ile dusza zapragnie. Brodzić po uszy w śniegu, to dla miłośników zimy niezła frajda. Ja na przykład uwielbiam zimowe spacery. Na tych spacerach robię „orły” na śniegu, tarzam się i urządzam gonitwy z udziałem mojej siostry i psa. Tegoroczna zima dała się wszystkim we znaki. W związku z tym zwierzęta nie mogą już znaleźć pożywienia, czego najlepszym dowodem był widok lisa, którego podpatrzyłam na jednym z ostatnich spacerów, kiedy zakradał się do pobliskiego kurnika. Sarny także podchodzą w pobliże siedzib ludzkich i widzę jak przebiegają przez polanę na tyłach mojej działki.
Wiosną zakwita tu tysiące kwiatów, drzewa zaczynają się zielenić i wyglądają wtedy jak panny młode sposobiące się do ślubu. Ciągle słychać śpiew ptaków oznajmiających, że wiosna już przyszła. W tym czasie lubię pokopać piłkę, jeździć na rowerze uprawiać inne sporty. Największą radość sprawiają mi w tym czasie ukazujące się po wiosennym deszczyku kolorowe tęcze.
Cieszę się, że mogłam opisać Ci przyrodę i zjawiska zachodzące w mojej okolicy. Zapraszam Cię, byś przyjechała do mnie i sama zobaczyła, czy w lecie rzeczka jest taka piękna, jak Ci opisałam, czy zimą można tu poszaleć na śniegu, a jesienią zbierać ogromną ilość grzybów i czy wiosną ujrzysz tu wspaniałe kolorowe tęcze?
Pozdrów swoją Rodzinę i odwiedź mnie jak najszybciej.
Natalia
P.S. Nie zapomnij wziąć ze sobą lupy i lornetki, gdyż przydadzą się do obserwacji.
Natalia Banaszek
klasa IV
maj 2006r.
powrót