Ten, kto sądzi, że monety powstają w mennicy, żelazo wytapia się w hucie, a garnki produkuje w fabrykach, może być w błędzie. Kilku zapaleńców planuje zorganizować w Szczawinie koło Zgierza pokazy dawnego rzemiosła. Zainspirowały ich odkrycia archeologów przy budowie autostrady.
Wiedziałem, że Szczawin ma bogatą przeszłość. Gdy archeolodzy zaczęli prace, spodziewałem się więc jakiegoś odkrycia. Nie sądziłem jednak, że będzie aż tak ciekawe i niemal na moim polu - mówi Bronisław Matusz. Jak to często bywa, pomógł przypadek. Gdy pod koniec wakacji zaczynano budowę „łódzkiego" odcinka autostrady A2, archeolodzy zaczęli pracę od strony Emilii. Jednak na nic nadzwyczajnego wówczas nie natrafiono. Przełom nastąpił, gdy koło oddalonego o kilka kilometrów Szczawina koparka odsłoniła cenne znalezisko. Później już archeolodzy odsłaniali kolejno ślady osadnictwa z różnych okresów. Nie tylko żelazo Wkrótce badacze natrafili na wczesnośredniowieczną prażelnicę, w której nasi pradziadowie przeprowadzali wstępną obróbkę rudy żelaza. W połowie października przygotowali niecodzienny eksperyment. Postanowili wskrzesić urządzenie, które przeleżało w ziemi kilkanaście wieków. Do prażelnicy włożyli rudę żelaza i zasypali ją na kilka dni. W eksperymencie wzięli udział uczniowie pobliskiej szkoły. ![]() ![]() Pokaz tak się spodobał, że chcą go
powtórzyć dorośli mieszkańcy Szczawina. W planach jest cykliczna - raz do roku
- Chcemy zrobić „piknik słowiański". Moglibyśmy zaprezentować nie tylko pokaz wypalania rudy żelaza, ale także bicia monet i garncarstwa. Chcielibyśmy, żeby archeolodzy pomogli nam przygotować go od strony naukowej - mówi Bronisław Matusz. - Nie każdy archeolog potrafi prażyć rudę żelaza, lepić garnki i robić narzędzia z kamienia lub krzemienia, ale znam takich i jeśli entuzjazm tych ludzi nie osłabnie, zrobimy to - zapewnia Marcin Lewandowski, kierownik badań archeologicznych w Szczawinie. - Zawsze po naszej pracy organizujemy wystawę wykopanych przedmiotów. Nigdzie nie namawiano nas jednak na podobny pokaz. Początkowo pokaz planowano zorganizować jeszcze w tym roku. - Chyba trochę przesadziliśmy z tym entuzjazmem - przyznaje Krzysztof Wołowski, nauczyciel historii w szczawińskiej szkole. - Poczekamy do wiosny, jak się zrobi ciepło. Może najlepszym terminem będzie noc świętojańska. Trzeba się zresztą do tego przygotować od strony merytorycznej. Na razie nie mamy urządzeń do pokazów. Polubią autostradę? - Ich odtworzenie nie powinno być skomplikowane. To były najczęściej bardzo proste konstrukcje, które szybko ulegały zniszczeniu, ale równie szybko można je było naprawiać – twierdzi Marcin Lewandowski. |
Entuzjaści pokazów ze Szczawina nieśmiało wspominają nawet o stałej wystawie dawnych urządzeń. Raz w roku można by z nich korzystać, a na co dzień jedynie oglądać. - Boję się nawet mówić o tych planach. Jeśli szefowa szkoły znajdzie nam miejsce na taką ekspozycję, to moglibyśmy ją przygotować - mówi Wołowski. Nauczyciel, który prowadzi w szkole także kółko historyczne przyznaje, że odkrycia archeologów zainteresowały kolejnych uczniów jego przedmiotem. - Przez 20 lat pracuję jako nauczyciel, prowadząc historię regionalną. Do tej pory korzystałem głównie z archiwów. Namacalne dowody, jak te wykopane z ziemi, bardziej przemawiają do wyobraźni uczniów - uważa Krzysztof Wołowski. - To, co chcemy zrobić, będzie zresztą nie tylko dla młodzieży. Na piknik archeologiczny połączony z pokazami zaprosimy wszystkich mieszkańców Szczawina. Wielu było nieprzychylnych budowie autostrady, która przetnie ich pola. Może dzięki archeologom uda się pokazać ją w innym świetle. - Mamy przodków sprzed tysiąca lat i teraz będziemy mogli zobaczyć, jak żyli w tamtych czasach - mówi Bronisław Matusz. - Odkrycia archeologów na pewno poszerzą informacje znane dotychczas. Kwaśna ziemia jak skarb Szczawin nie jest jedyną starą wsią na tym terenie. W średniowieczu istniały już także: Glinnik, Dąbrówka i Smardzew. W Szczawinie szczycą się jednak udokumentowaną ciągłością osadniczą, którą potwierdzili archeolodzy. - Sięga ona neolitu i trwa aż do dziś. To wyjątkowe odkrycie - twierdzi Wołowski. Odkryto tu ślady osadnictwa sprzed 4 tysięcy lat, kultury łużyckiej, epoki brązu i żelaza, wczesnego i późnego średniowiecza oraz tak zwanych „czasów dworskich" – aż do XVII w. - Wyjątkiem jest nie tyle ciągłość osadnicza, co wspólny mianownik, które towarzyszył jej przez wiele stuleci. Wprawdzie w pierwszym okresie atrakcyjność tego terenu wynikała z obecności czterech rzeczek znajdujących się blisko siebie, ale już od czasów rzymskich decydował inny czynnik. Wydobywano tu i przetwarzano rudę żelaza. Od tego pochodzi nazwa wsi. W okolicach są kwaśne gleby z dużą zawartością szczawianów. - Na tym terenie są sprzyjające warunki do tworzenia się rud darniowych – mówi Adrianna Dobrzańska - Dudkowska z Urzędu Gminy Zgierz. - Dla dawnych mieszkańców Szczawina to był skarb. Obecnie rolnikom zakwaszone gleby nie ułatwiają pracy, ale można przecież stosować różne zabiegi agrotechniczne. |
napisał Marcin Małek
w Dzienniku Łódzkim z dnia 27.10.2004 r.
Wszelkie prawa zastrzeżone. |