Problematyka urządzania cmentarzy wojennych

Wiele śladów wojennych w postaci grobów żołnierskich pozostało na terenie gminy Zgierz. 24 listopada 2004r. odbyła się uroczystość przekazania młodzieży szkolnej opieki nad odnowionymi grobami z okresu I wojny światowej w Giecznie i Szczawinie. Przypominamy historię działań wojennych z tego okresu na naszych terenach.
Na pobojowiskach pozostały liczne żołnierskie mogiły. Pierwotnym „naturalnym" miejscem pochówku, wykorzystywanym przez kolegów poległych, były liczne leje po eksplozjach pocisków armatnich czy też okopy.
Groby - pojedyncze i większe zbiorowe były więc rozsiane po polach, lasach, pod kępami drzew... Niemieckie władze okupacyjne już od pierwszych miesięcy nakazały mieszkańcom każdej miejscowości dbanie o mogiły, jak też zasypanie okopów pod karą pieniężną. W przypadku niezastosowania się do polecenia groziła grzywna, zaś sołtysi mieli obowiązek donieść o każdym takim przypadku. Równolegle specjalne grupy wojskowe rozpoczęły sporządzanie szkiców katastralnych położenia mogił w terenie. Mniej więcej na początku 1916 r. zapadły decyzje o ostatecznym urządzeniu cmentarzy i grobów. Ogólną zasadą było, że przy wyborze miejsca pod cmentarz brano pod uwagę zarówno czynnik „historyczny" (wybrane miejsce często upamiętniało jakiś istotny fragment walk toczonych w okolicy) jak i „geograficzny” (cmentarze lokowano w miejscach dobrze widocznych z daleka, nierzadko na wzgórzach), aby swoim istnieniem przypominały o waleczności i śmierci żołnierzy. Wykorzystywano też istniejące cmentarze wyznaniowe, przy czym wyznanie poległych nie było tak istotnym czynnikiem. Z uwagi na niemal zupełny brak archiwaliów trudno powiedzieć, czy pytano się właścicieli gruntów o zgodę na takie ich wykorzystanie. A jeśli nawet takie zapytanie składano, to któż odważyłby się sprzeciwić prośbie władz okupacyjnych sprawujących pełną kontrolę nad życiem ludności?
Projektując cmentarze starano się, aby miejsce pochówku i jego urządzenie trwale i godnie upamiętniało poległych. Szanowano przy tym żołnierzy obu stron – owszem: żołnierskim losem jest walczyć i zabijać nieprzyjaciela, ale śmierć łączy wszystkich. Chyba już po raz ostatni w historii na jednym cmentarzu składano do mogił poległych z obu walczących stron stosując się do dawnego etosu rycerskiego.
W 1918 r. odrodzona po 123 latach niewoli Polska przejęła cmentarze w spadku po okupantach. Zgodnie z postanowieniami Traktatu Wersalskiego każde państwo zostało zobowiązane do opieki nad grobami wojennymi, które znajdowały się na jego terytorium. W pierwszych latach formalnie zadanie to sprawowały Urzędy Opieki nad Grobami Wojennym działające przy poszczególnych Dowództwach Okręgów Korpusów. Próbowano zebrać i uporządkować pozostałą po okupantach, często rozproszoną dokumentację. Zadania te w połowie lat 20. przejęło Ministerstwo Robót Publicznych, a po uchwaleniu w 1933 r. ustawy o cmentarzach i grobach wojennych - troskę o te obiekty przekazano wojewódzkim i powiatowym urzędom administracji państwowej, bezpośrednią opiekę powierzając jako zadania zlecone gminom.
Utrzymanie bardzo dużej liczby obiektów w terenie stanowiło dla ubogiego przecież państwa niemały koszt. Znaki - mogilne, zwłaszcza drewniane krzyże, niszczył upływ czasu, zacierały się inskrypcje i nazwiska poległych. Okoliczna ludność często traktowała krzyże jako dobry materiał opałowy bądź budowlany, choć takie czyny były zagrożone karą grzywny. Również właściciele gruntów pod cmentarzami domagali się od państwa polskiego rekompensaty za utratę możliwości rolniczego wykorzystywania terenu, od którego byli jednak zobowiązani płacić podatki. Dlatego w początkach lat 30. w poufnej akcji zbadano formalne i finansowe możliwości przeprowadzenia komasacji cmentarzy w powiatach i przeniesienia szczątków poległych na kilka wybranych obiektów, a następnie sporządzono szczegółowe plany komasacji. Prace prowadzono systematycznie aż do wybuchu II wojny światowej.
Po 1946 r. pamięć o wydarzeniach lat Wielkiej Wojny zatarły nieporównywalne z nimi doświadczenia okrucieństwa i martyrologii ludności pod okupacją hitlerowską. Ważniejsza stawała się pamięć o ofiarach II wojny. Po raz ostatni władze państwowe okazały zainteresowanie cmentarzami z lat wojny 1914-1918 na początku lat 50. Później już tylko dzieci szkolne wraz z nauczycielami chodziły okresowo oczyszczać coraz bardziej zaniedbane groby, ale paradoksalnie zaniechano tego całkowicie od początku lat 70., choć przecież właśnie w 1970 r. zostały unormowane stosunki polsko-niemieckie. Po 1990 r. w społecznościach lokalnych odżywa potrzeba pamięci o przeszłości własnej miejscowości i najbliższej okolicy. Rośnie zainteresowanie wydarzeniami, które miały miejsce 90 lat temu i których śladem były rozsiane przez lata po wielu miejscach cmentarze. Interesują się tą tematyką krajoznawcy i zwykli turyści. Niestety, rzadko uda się w archiwach znaleźć jakikolwiek dokument na ten temat.
Jesienią 2004 r. z inicjatywy gminnych społeczników: Tomasza Kowalskiego i Krzysztofa Wołowskiego, staraniem Gminnego Ośrodka Kultury, wyremontowane zostały dwie kwatery wojenne: w Giecznie i Szczawinie. Pieniądze na ten cel dał Łódzki Urząd Wojewódzki. Są szanse, że w przyszłym roku uporządkowane zostaną kolejne obiekty.
Opracował: Adam Zamojski,
współpraca - Krzysztof Wołowski.
W pracy wykorzystano fragmenty publikacji przygotowanej przez autora do druku w miesięczniku „Na Wzniesieniach” we współpracy z Panem Michałem Stopczyńskim z Dyrekcji Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.

Artykuł z miesięcznika
Na Ziemi Zgierskiej NR 3/2005.

Publikacje historyczne

Wszelkie prawa zastrzeżone.