![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Opanowanie Gieczna, wieczorem 10 września, przez oddział rozpoznawczy majora Szczerbika wywołało ogromne zamieszanie wśród wycofujących się na Zgierz Niemców. Nieprzyjaciel chociaż rozbity, ciągle jednak reprezentował zbyt duży potencjał bojowy, żeby mógł go powstrzymać słaby oddział rozpoznawczy. Tym bardziej to było trudne, że przeciwnik odchodził z pola walki nie tylko głównym traktem, ale szerokim frontem, wykorzystując drogi boczne wiodące przez Mysłówkę, Boguszyce i Konarzew. W związku z tym, zadanie zablokowania Niemcom odwrotu na Zgierz przypadło 70 pułkowi piechoty. Pułk ten na prawym skrzydle został czołowo związany walką przez przeciwnika, obsadzającego pozycje w Śladkowie Górnym i Brachowicach, angażując się tam I i II batalionem. Jedynie więc III batalion mógł wykonać zadanie powierzone pułkowi. Ale i on po zajęciu 10 września, przed wieczorem, Borowca i Starego Wypychowa, następnego dnia, w ramach głównego natarcia dywizji, ruszył na Wolę Rogozińską. Tam zorganizował jej obronę, obsadzając 7 kompanią pozycję przed Besiekierzem Nawojowym, a 9 przed Warszycami na wschód od szosy Piątek - Zgierz. Zadanie postawienia zapory w Giecznie i oczyszczenia z nieprzyjaciela lasu położonego na północ od tej miejscowości przypadło ostatecznie przesuniętemu do odwrotu I batalionowi majora Siedleckiego, który poprzedniego dnia wykrwawił się w walkach o Śladków Górny. Batalion ten przejął zdobyte przez kawalerzystów działa oraz jeńców i już o zmroku musiał odpierać od północy silne natarcie nieprzyjaciela, które załamało się w ogniu polskich cekaemów. Niemcy, tracąc wielu zabitych i rannych, wycofali się na północ i na wschód w stronę Witowa.
Był to jeden z oddziałów, rozbitego pod Piątkiem, 26 pułku piechoty, którego żołnierze małymi, rozproszonymi grupkami, błądząc w ciemności, w większości wpadali w ręce Polaków. Podjęte około godziny 19 - tej natarcie na las Gieczno od strony Borowca, celem wyrzucenia przyczajonego tam oddziału niemieckiego w sile 200 żołnierzy, zakończyło się niepowodzeniem. Osaczony i zdesperowany nieprzyjaciel bronił się z zaciętością. W czasie bezskutecznego natarcia poległ m.in. dowódca batalionu major Julian Siedlecki, pochowany potem na cmentarzu w Strzegocinie.
|
Walki z Niemcami, próbującymi przebić się na południe, przeciągnęły się do 12 września rano, kiedy to I batalion ponownie natarł na las Gieczno. Tym razem odniósł sukces, oczyszczając go ostatecznie z Niemców oraz biorąc do niewoli 2 oficerów i 17 szeregowych, przeważnie z 30 batalionu saperów. Również i oddział rozpoznawczy majora Szczerbika, który stał w rejonie Lorenek, ubezpieczając lewe skrzydło dywizji, toczył ciągłe utarczki z próbującym się przebić nieprzyjacielem, biorąc do niewoli oficera i 18 szeregowych z tego samego oddziału. W godzinach popołudniowych, 11 września, w działania bojowe toczące się na obszarze dzisiejszej gminy Zgierz, zaangażowała się 14 poznańska dywizja piechoty. Jej dowódca, gen. Franciszek Wład, aby upewnić się, czy między jego dywizją, a siedemnastą nie ma większych sił nieprzyjaciela, rozkazał III batalionowi 57 pułku piechoty dokonać rozpoznawczego wypadu po osi Kwilno - Władysławów - Besiekierz - Warszyce. Batalion na szlaku przemarszu nie napotkał Niemców, poza wyrzuconym z Besiekierza, niewielkim pododdziałem, ale i też nie nawiązał kontaktu z jednostkami 70 pułku piechoty, choć był bardzo blisko ich czołowych pozycji. Dotarłszy do samych Warszyc, po północy wycofał się i o świcie dotarł do Kwilna.
Nawiązanie łączności między obu dywizjami nastąpiło dopiero 12 września po południu przez kawalerię dywizyjną, która jadąc z Lorenek na Władysławów i Kębliny napotkała oddziały 55 pułku piechoty, broniące rejonu Koźle - Osse. W czwartym dniu działań ofensywnych, 12 września rano, dowódca III batalionu, major Stanisław Michno, z odwodową 8 kompanią i 1 baterią 17 pułku artylerii lekkiej, zajął pozycje w Wypychowie Nowym, skąd otworzył ogień z armat na wykryte stanowiska niemieckie koło folwarku Kotowice i w lasku na zachód od Warszyc. Ostrzelany celnie nieprzyjaciel wycofał się na południe. Tego dnia do Wypychowa Nowego przeniósł również swój punkt dowodzenia dowódca 70 pułku piechoty, płk. Alfred Konkiewicz, który dotąd stacjonował w Czernikowie.
|
Artykuł Stanisława Frątczaka
z miesięcznika Na Ziemi Zgierskiej przepisał
Damian Bartczak.
Czwartek, 10/4/2025 |
Wszelkie prawa zastrzeżone. |